Menu

Smoczkowi mówimy papa...

              
 
 
Smoczek jest odwiecznym przyjacielem dziecka, a w pewnym czasie wrogiem dla rodzica. Gości w większości domów w liczbie mnogiej. Ile my mieliśmy smoczków? Nie wiem, ale na pewno ponad 20. Gubiły się, potem znajdowały, ale tyle gościło w naszym życiu.
            Chciałam, aby moje dziecko było bez smoczkowe, ale nie udało się. Mój synek był bardzo do niego przyzwyczajony, śmiem twierdzić, że tak samo jak do mnie oraz swojego ukochanego Misiulka. Smoczek był z nami cały czas - był do spania, leżenia, na spacer, po prostu, na co dzień. Okazał się świetnym uspokajaczem i przyjacielem mojego brzdąca. Bardzo chciałam się go pozbyć martwiąc się o zgryz Kubusia.
           Smoczki kupowałam dobrych firm, nie chciałam, aby moje dziecko ssało pięciozłotowy szajs. Od czasu, gdy ich nie używamy do tej pory znalazłam trzy podczas sprzątania w różnych miejscach – zguby.
            Bałam się próby odstawienia Kubusia od smoczka, byłam przygotowana na wszelkiego rodzaju wymuszania, płacze i krzyk, aby tylko Kubuś mógł odzyskać swojego przyjaciela.
         W momencie, gdy rodzice nie są razem powinni działać wspólnie, nawet wtedy, gdy dziecko ma dwa domy. Kubuś mając roczek był moment, że przez trzy dni nie używał smoczka – niestety, ale sterroryzował tatę i go otrzymał. Moje działania trafiły szlag.
Pomyślałam - poczekam trochę i na nowo spróbuje pozbyć się tych „cudownych przyjaciół”. Słyszałam o różnych metodach pozbycia się smoczków m.in. posypywanie pieprzem, oddawanie koleżankom, wyrzucanie przez balkon na czach dziecka itp. Ja obmyśliłam swój plan przyjazny mojemu smykowi. Były dwa wyjścia albo zadziała, albo nie.
          Dzieci w wieku 2, 5 roku dużo już rozumieją, więc plan musiałam mu dogłębnie wytłumaczyć.
Chciałam, aby Kubuś miał coś w zamian. Plan był prosty – zabawka w zamian za smoczki J

Wszystkich przyjaciół włożyliśmy do reklamóweczki i udaliśmy się do sklepu zabawkowego.
 Kuba wchodząc do sklepu mógł wybrać dla siebie, co chciał ( oczywiście mama wskazała zabawki w dogodnym przedziale cenowym). Wybrawszy świetne piankowe puzzle sam udał się do kasy i w zamian za swoją nową zabawkę musiał oddać Pani reklamówkę ze smoczkami.
Kuba był wniebowzięty nowym nabytkiem, a ja miałam lekkiego stracha przed porą nocną.
Tak jak myślałam – kładąc się spać Kubuś zawsze prosił o Misia i smoka. Dałam mu misia, a o smoku udałam, że nie słyszałam. KUBA ZASNĄŁ! Byłam szczęśliwa i dumna. Moje obawy przed krzykiem, wymuszaniem nie sprawdziły się. W kolejne trzy dni, gdy Kuba prosił o smoka dalej udawałam, że nie słyszę, bądź na chwilę wychodziłam z pokoju, aby szybko o nim zapomniał. Zdarzało się, że dalej pytał, wtedy tłumaczyłam, że oddał Pani smoczki i ma puzzle. Wszystko rozumiał. Byłam bardzo dumna.
Pozbyliśmy się smoczka
J
Polecam wszystkim nasz sposób, może jeszcze komuś pomoże
J

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz